Mary Halvorson Trio - Ghost Loop
MARY HALVORSON
Online Video
Jazz music community with review and forums
1. INTO THE SEA INTO ME (NO. 36)
2. THE CADENCE OF TEARS (NO. 40)
3. CRASHES LIKE LIGHTS (NO. 39)
4. EXISTENTIAL TEARINGS (NO. 44)
5. TO THE MAN WHO BROUGHT THE FLOWER (NO. 45)
6. OF COLORFUL WHITE FINDS (NO. 38)
7. GHOST LOOP (NO. 43)
8. FORGOTTEN MEN IN SILVER (NO. 24)
9. DEFORMED WEIGHT OF HANDS (NO. 28)
Mary Halvorson -- gitara
John Hébert -- kontrabas
Ches Smith -- perkusja
"Nikt nie gra tak jak ona, nikt nie pisze takiej muzyki jak ona". „Jedna z najbardziej oryginalnych artystek dzisiejszej jazzowej sceny". „Prawdziwie oryginalny glos w swiecie gitary" -- grzmia naglówki czasopism poswieconych jazzowi i muzyce improwizowanej. Ale nie tylko specjalistyczna prasa dostrzegla w niej intrygujaca osobowosc. Mary Halvorson -- mloda amerykanska artystka bez szturmu, reklamy, bez wsparcia poteznych wydawców i groznych pokrzykiwan o koncu jazzu zdobyla sobie zainteresowanie krytyki na calym swiecie.
Czy jednak na pewno jest gitarzystka jazzowa i czy w ogóle tego typu kategoryzacje ja interesuja? Nie sadze. Nie wydaje mi sie równiez, aby w ogóle bylo w jakiejkolwiek mierze warto bylo w jej kontekscie zastanawiac sie nad tego typu kwalifikowaniem jej artystycznych poczynan. W przypadku Mary Halvorson to zwyczajnie nie zadziala. Sama zreszta zapedy takowe ucina krótkim „"I don't enjoy jazz guitar in general". Juz chyba blizej jej do muzyki rockowych twórców, tzw. sceny niezaleznej. Zreszta jej pierwsze doswiadczenia muzyczne byly zwiazane z rockiem, bo jak inaczej powiedziec o latach spedzonych z zespolach Xiu Xiu i People albo o fascynacji sztuka Jimmy'ego Hendrixa? Jesli juz koniecznie musimy jazz wplesc w jej dzialania to chyba bardziej jako sposób widzenia calosci procesu twórczego, w którym to, co improwizowane i to, co skomponowane uklada sie w nowy obraz i jest owocem nieustannego poszukiwania, ciaglego eksperymentu, permanentnego zadawania pytan.
Z pewnoscia jednym z najwazniejszych wehikulów na tej drodze jest zalozone kilka lat temu trio z Johnem Hebértem -- na kontrabasie i Chesem Smithem na perkusji. Kto wie, byc moze nawet jest to grupa najlepiej definiujaca to, co dzis w muzyce Mary Halvorson jest najwazniejsze? Jest to z jednej strony baza, na której mozna zbudowac bardziej zlozone kompozycyjno-improwizatorskie struktury, z drugiej taki idealnie skonfigurowany organizm pozwalajacy wyobrazni Mary Halvorson chadzac najbardziej zadziwiajacymi i wolnymi od stylistycznych kolein drogami.